Tajemnica pustego grobu Jezusa Chrystusa

Grób Jezusa Chrystusa jest pusty. Dlaczego? Różne hipotezy próbują wyjaśnić ten stan rzeczy. Kradzież ciała przez uczniów, pomylenie miejsca pochówku, omdlenie mylnie rozpoznane jako śmierć i inne teorie.

A jak to było naprawdę?

„Tajemnice Starożytności” i „Zakazana archeologia”

  Zapraszamy na dwie serie wykładów dra Alfreda Palli, które rozpoczną się już w najbliższy weekend, w Copernicus Center w Chicago.

Pierwsza seria, zatytułowana „Tajemnice Biblii Starożytności”, rozpocznie się 11 maja o godz. 6.30 pm i będzie kontynuowana w dniach od 12 do 15 maja o godz. 7pm.

W trakcie spotkań dr Palla odpowie m.in. na pytania czy Biblia jest wiarygodna w świetle wypełnionych proroctw i odkryć archeologicznych oraz opowie o zapomnianym imperium Hetytów, Petrze i tajemnicy piaskowych wzgórz.

 Druga seria pod hasłem „Zakazana archeologia” prowadzona będzie od 19-21 maja. Spotkania odbywać się będą o 7 pm. Popularne teorie powstania świata zakładają miliony lat procesów ewolucyjnych i przejście ludzkości od form najbardziej prymitywnych do tych reprezentowanych przez współczesnego człowieka. Czy ludzie żyjący przed nami naprawdę byli prymitywni? Czy znaleziska paleontologii rzeczywiście potwierdzają teorię ewolucji a przeczą biblijnemu opisowi stworzenia? Czy istnieją znaleziska, których publikacja jest niemile widziana, czy może wręcz zakazana? Odpowiedzi na te i inne pytania poznać będzie można w trakcie spotkań z doktorem Pallą.

Dr Alfred Palla jest pisarzem, podróżnikiem i biblistą. Studiował historię w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie oraz biblistykę na uczelniach w USA. Napisał między innymi: „Poznaj swoją osobowość i dary duchowe”, „Radość mimo trudności”, „Skarby Świątyni”, „Sekrety Biblii”, „Sukces w Twoich rękach”, „Całun Turyński: wielka historia czy wielka mistyfikacja?”, „Mądrość starożytnych”, „Kod Leonarda da Vinci: fakt czy fikcja?” i „Niewidziana wojna o Twoje życie”.

– Biblia jest niezwykłą księgą. Odpowiada na najważniejsze pytania, jakie stawiają sobie myślący ludzie. Zawiera cenne informacje o przeszłości, a także proroctwa, których wypełnienie wskazuje na jej natchnienie. Bóg za jej pośrednictwem zmienia nas na lepsze i pozwala lepiej poznać swoje prawdy.

 Biblia jest najlepiej poświadczonym i najwierniej zachowanym dziełem starożytności, co potwierdziły między innymi odkrycia w Qumran. Jest też niezwykle rzetelnym historycznym dokumentem, na co wskazują liczne odkrycia archeologiczne. W dniach 11-15 maja będę mówił o wiarygodności Pisma Świętego w kontekście ciekawych odkryć i biblijnych proroctw. Treść Biblii nie zawsze zgadza się z przyjętymi obecnie naukowymi teoriami, ale wielokrotnie okazywało się, że to ona ma rację. Niektóre z kontrowersyjnych tematów i odkryć przybliżę podczas wykładów pt. Zakazana archeologia w dniach 19-21 maja. Moje wykłady są przystępne i ilustrowane przeźroczami. Prowadziłem je w wielu miejscach, dlatego jestem przekonany, że także w Chicago spotkają się z zainteresowaniem – mówi Alfred Palla.
– Środowisko polonijne jest mi bardzo bliskie, gdyż spędziłem w Chicago wiele lat. Publikowałem w tutejszej prasie. W Chicago sprzedano również tysiące moich książek. Dlatego cieszę się, że znów tu jestem. Mam nadzieję, że zobaczę znajome twarze, a wielu rodaków przyprowadzi na moje wykłady swoich bliskich.  Serdecznie zapraszam.

Wstęp na wykłady jest wolny.

 

Przyjdź, zobacz, spróbuj!

6 kwietnia o godzinie 12 Copernicus Foundation zaprasza na HEALTH EXPO, które rozpocznie cykl wykładów pod hasłem „Zdrowie – Twój wybór… jak przedłużyć życie o 10-12 lat?”.
Badania naukowe wykazują, że nie geny i nie środowisko, ale nasze codzienne nawyki mają największy wpływ na to jak długo będziemy żyli i jaka będzie jakość naszego życia.

Health EXPO odbywa się w Copernicus Center po raz czwarty. Co roku przyciąga kilkaset osób. W tym roku trwać będzie od godziny 12-5pm.

W trakcie tegorocznej edycji programu będzie można poznać czynniki decydujące o jakości naszego zdrowia, na które mamy wpływ, podejmując codzienne decyzje.
Organizatorzy przygotowali dla uczestników szereg informacji i badań, które pomogą im ustalić, jakie są najważniejsze wyzwania dla polepszenia jakości zdrowia.
Będzie można zatem skorzystać z:

– pomiaru ciśnienia tętniczego krwi
– pomiaru cukru we krwi*
– pomiaru poziomu cholesterolu*
(* – dla poprawności wyniku zalecamy przyjść na czczo)
– degustacji przysmaków w 100% roślinnych
– masażu
– obliczania BMI (wskaźnika otyłości czyli tzw. Indeksu Masy Ciała-Body Mass Index)

– obliczania wieku biologicznego
– konsultacji z instruktorem fitness
– konsultacji z lekarzem.

Wiedzę zdobytą w trakcie EXPO będzie można poszerzyć dzięki książkom, które dostępne będą na stoisku z bogatą literaturą w zakresie zdrowia i inną.

Kontynuacją EXPO będą wykłady zdrowotne pod hasłem „Zdrowie – Twój wybór… jak przedłużyć życie o 10-12 lat?”.
Tak jak w ubiegłym roku prelegentką będzie Grażyna Kuczek – lekarz medycyny, autorka publikacji na temat zdrowego stylu życia, prelegentką wykładów i seminariów oraz konsultantka w zakresie medycyny naturalnej i zapobiegawczej, koordynator programu NEWSTART © w Polsce.

Grażyna Kuczek odbyła staż i szereg szkoleń z zakresu medycyny naturalnej w amerykańskich ośrodkach Uchee Pines Institute oraz Wildwood Lifestyle Center & Hospital. Zawodowo związana jest z Fundacją Źródła Życia.

W trakcie czterech wykładów, które odbywać się będą od poniedziałku do czwartku o godzinie 7:30pm będzie można dowiedzieć się m.in. co to jest nowa piramida żywienia, jak nie popełniać błędów dietetycznych spowodowanych wielością napływających do nas porad dietetycznych i jak wybierać te, które rzeczywiście są wiarygodne i podniosą jakość naszego życia (poniedziałek).

We wtorek prelegentka odpowie na pytanie: Co najlepiej pić? Jest wiele napojów, bez których nie wyobrażamy sobie życia. Pijemy kawę, wierząc, że podnosi ciśnienie, herbatę, bo zawiera antyoksydanty i działa antyrakowo. A jak jest naprawdę?

W środę Grażyna Kuczek zmierzy się z tematem picia czerwonego wina i piwa i ich „zdrowotnych” właściwości. Czy rzeczywiście czerwone wino zapobiega miażdżycy a piwo leczy nerki…

Ostatni z wykładów dotyczyć będzie kwestii odpoczynku.

Co dzieje się z naszym organizmem kiedy śpimy, ile należy spać, jak zadbać o głęboki sen, zwalczyć bezsenność i odpoczywać wystarczająco dobrze, aby zachować zdrowie, siły, sprawność i urodę na długie lata życia.

Zapraszamy do Copernicus Center od niedzieli 6 kwietnia, do czwartku 10 kwietnia.

Tak jak w poprzednich latach, organizatorem i sponsorem programów jest Polski Kościół Adwentystów Dnia Siódmego w Chicago.

Dodatkowe informacje: 630.639.3431

 


Zdrowie – Twój wybór!

Jak dobrze się odżywiać, odpowiednio odpoczywać oraz jak nie pogubić się w gąszczu informacji związanych z prowadzeniem zdrowego życia, jakim bombardują nas środki masowego przekazu opowiada lekarz medycyny – GRAŻYNA KUCZEK*.

Grażyna Kuczek gościć będzie ze swoimi wykładami od 7-10 kwietnia w Copernicus Center w Chicago.

– 70% schorzeń cywilizacyjnych ma związek z nieprawidłowym żywieniem. Już za kilka dni będzie Pani mówiła w Chicago o tym, jak przedłużyć życie o 10-12 lat. Na jakie kwestie będzie Pani zwracała szczególną uwagę w trakcie swoich prelekcji?

Grażyna Kuczek: To prawda, że 70% schorzeń cywilizacyjnych ma związek z nieprawidłowym żywieniem. Popełniamy ogromną ilość błędów, a szum informacyjny wokół tego tematu zagłusza to, co na prawdę jest wartościowe. W Chicago poruszę zagadnienie niezwykle praktyczne, pokazujące jak odnaleźć się w gąszczu różnych propozycji żywieniowych i porad dietetycznych. Niektóre z nich zapewnią najlepsze zdrowie na długie lata, a niektóre jedynie odchudzą nasze portfele i prowadzą do dalszych deficytów. Poznanie prawidłowych zasad żywienia rozwieje wszelkie wątpliwości.
Oprócz właściwego odżywiania, ważne jest stałe uzupełnianie płynów ustrojowych. Odwodnienie organizmu jest niebezpieczne dla zdrowia. Jest wiele napojów, które pijemy, lubimy, nie wyobrażamy sobie bez nich życia. Szczególnie sięgamy po te, które jak wierzymy służą naszemu zdrowiu. Pijemy kawę, bo wierzymy, że podnosi ciśnienie, czerwone wino, bo zapobiega miażdżycy, piwo, bo leczy nerki… A co mówią najnowsze badania odnośnie tego, co powinniśmy pić, ile i kiedy, aby nasz organizm najlepiej funkcjonował – to kolejne zagadnienia, które będą tematem moich wykładów.

I w końcu przedstawię niezastąpioną wartość odpoczynku. Szalone tempo życia współczesnego świata zabiera nam cenne godziny snu, które są niezbędne do właściwej regeneracji i odnowy, a tym samym do zachowania zdrowia. 1/3 życia, którą spędzamy w łóżku nie jest czasem straconym. W czasie, kiedy śpimy z tkanek usuwane są toksyczne substancje nagromadzone w ciągu dnia, uruchomione są procesy naprawcze uszkodzonych struktur komórkowych, powraca homeostaza. Opowiem zatem jak zadbać o głęboki sen, zwalczyć bezsenność i odpoczywać wystarczająco dobrze, aby zachować zdrowie, siły, sprawność i urodę na długie lata życia.

– W jednym z wykładów poruszy Pani kwestię nowej piramidy żywieniowej. Co to jest nowa piramida żywieniowa i dlaczego nazywana jest także odwróconą piramidą? Czym różni się od poprzednio obowiązującej?

G.K.: Przez lata całe uważano, że produkty zwierzęce takie jak mięso, nabiał i jaja powinny być podstawą naszego żywienia. Współczesne badania pokazują coś zupełnie innego. To produkty roślinne takie jak pełnoziarniste produkty zbożowe, warzywa, owoce, orzechy i rośliny strączkowe stanowić powinny fundamentalną część naszej diety. Komisja Lekarzy Medycyny Odpowiedzialnej w Stanach Zjednoczonych te właśnie grupy pokarmowe ogłosiła najlepszymi dla naszego zdrowia. Współczesne zalecenia dietetyczne wszystkich poważnych stowarzyszeń dietetycznych na świecie mówią jednoznacznie, że produkty roślinne są najlepsze dla podtrzymania życia w dobrym zdrowiu przez długie lata, jak również mają ogromne znaczenie w profilaktyce chorób cywilizacyjnych.

– W nowej piramidzie żywieniowej po raz pierwszy położono nacisk na aktywność fizyczną. Dlaczego do tej pory nie uwzględniano tego czynnika?
G.K.: Tak, nowa piramida żywieniowa z Harwardu podkreśla niebagatelne odkrycia naukowe pokazujące, że ważniejsze od diety w zdrowym stylu życia są ćwiczenia fizyczne. Pełnią one większą rolę w zachowaniu zdrowia niż właściwa dieta. I chociaż piramida dotyczy wyborów dietetycznych, które powinny charakteryzować nasze codzienne odżywianie, ważne jest zwrócenie uwagi społeczeństw krajów cywilizowanych na ruch fizyczny, jako niezastąpiony warunek zdrowia i długowieczności.

– Na szczycie nowej piramidy znajdują się produkty, których należy unikać w diecie. Są wśród nich m.in. czerwone mięso, białe pieczywo, tłuszcze trans, fast foody, sól… Niektórym osobom trudno jest się jednak obejść bez tych produktów. W jaki sposób zachęciłaby je Pani do ostawienia tych produktów z diety?
G.K.: Zmian żywieniowych najlepiej dokonywać sukcesywnie na zasadzie stopniowego wprowadzania produktów alternatywnych. Zdrowego odżywiania trzeba się nauczyć, a to wymaga czasu. Tempo tych zmian jest zależne od indywidualnych możliwości. Fundacja Źródła Życia działająca w Polsce oraz wśród Polonii zagranicznej przygotowała szereg materiałów pomocowych. Warto jest czytać dobre poradniki na ten temat dostępne na stronie www.fzz.pl, bądź też skorzystać z programów edukacyjnych jak Szkoła Zdrowego Gotowania, program Newstart (www.newstart.pl) czy korzystać z przepisów i filmów instruktażowych umieszczonych na blogu kulinarnym www.zdrowienatalerzu.pl.

 

– Wśród tematów, które poruszy Pani w Chicago jest również kwestia tego, jakie płyny powinniśmy wypijać. Czy naprawdę kubek kawy z rana jest dla nas szkodliwy?
G.K.: Lubimy pić kawę, bo kofeina w niej zawarta poprawia nastrój i zwiększa bystrość umysłu. Jednak musimy pamiętać, że wywiera ona działanie na adenozynę, zawarty w organizmie związek chemiczny wywołujący senność. Kofeina blokuje działanie adenozyny i nie pozwala nam zasnąć i odpocząć. Za dodatkowe czuwanie ponosimy jednak bardzo wysoką cenę. Bez 7-8 godzin snu dziennie ludzki organizm nie funkcjonuje najlepiej fizycznie, umysłowo ani emocjonalnie. Jako społeczeństwo jesteśmy niedospani i jest to głównie wynik regularnego spożywania kofeiny.
Kofeina działa narkotycznie i jest niebezpieczna. Podnosi ciśnienie krwi i zwiększa ryzyko chorób serca, zwiększa odsetek przypadków nowotworów nerek i pęcherza moczowego. Jest czynnikiem ryzyka osteoporozy i wrzodów żołądka. Działa też niekorzystne w układzie nerwowym. Powoduje zaburzenia sprawności umysłowej i osłabia długotrwałą pamięć, sprzyja lękom i nerwicom, depresji, może powodować zawroty głowy, zaburzenia równowagi, zaburzenia świadomości oraz zaburzenia snu.

– Co z tematem picia wina? Wiele osób przekonanych jest o dobrodziejstwach płynących ze spożywania wina. Czy rzeczywiście wino dostarcza naszemu organizmowi korzystne substancje, czy też bardziej nas osłabia?
G.K.: Wielu ludzi zadaje pytanie: „Czy codzienne wypicie lampki wina jest zdrowe na serce?” W ostatnim czasie ukazało się sporo informacji w mediach zwiększających zainteresowanie czerwonym winem, jakoby miało ono mieć korzystny wpływ na serce i krążenie. Mówi się często o tzw. francuskim paradoksie, twierdząc, że Francuzi pomimo ich wysokotłuszczowej diety, cieszą się niższą zapadalnością na choroby serca niż Amerykanie i przypisuje się to dobroczynnemu wpływowi picia czerwonego wina. Jaka jest jednak prawda? Kiedy popatrzymy na zwyczaje żywieniowe we Francji, możemy dostrzec czynniki, które poddają to w wątpliwość. Francuzi tradycyjnie spożywają spore ilości warzyw owoców i innych produktów z wysoką zawartością błonnika i stosunkowo niewielkie ilości mięsa. Dopiero w ostatnim czasie ich spożycie tłuszczu dorównało temu w Ameryce. Stąd potrzeba trochę czasu. Jest duże prawdopodobieństwo, że zapadalność na zawały serca zrówna się z tym występującym w Ameryce. Orzechy włoskie są stałym elementem kuchni francuskiej. Badania naukowe z Uniwersytetu w Loma Linda w Kalifornii pokazują bardzo wyraźnie, że osoby, które spożywają orzechy włoskie w miejsce innych pokarmów co najmniej cztery razy na tydzień, zmniejszają ryzyko chorób serca aż o 50%. Francuzi mają zdecydowanie mniej nadwagi niż Amerykanie. Spożywają główny posiłek we wcześniejszych godzinach. 57% kalorii spożywają przed godziną 2:00 po południu. Zażywają też więcej ruchu. Amerykanie mają skłonność do spożywania głównego posiłku po pracy. I trzeba też zwrócić uwagę na fakt, że z powodu wysokiego spożycia alkoholu Francuzi są trzy razy bardziej niż Amerykanie narażeni na rozwój raka przełyku, mają dwa razy większe ryzyko śmierci z powodu raka żołądka, są też dwa razy bardziej narażeni na rozwój marskości wątroby i innych chorób tego narządu. Alkoholizm dotyczy 15% populacji Francuzów. Kolejne 15% spożywa alkohol w ilościach zagrażających zdrowiu.
Center for Science in the Public Interest, który śledzi badania dotyczące wina, stwierdza że koncerny produkujące wino kaptują ostatnie dobre nowiny na temat umiarkowanego picia. Niektóre ich raporty nawet zniekształcały wnioski badań naukowych. W przesadny sposób ukazywały korzyści zdrowotne picia wina, stosując zdania wyrwane z kontekstu, lekceważąc ostrzeżenia dotyczące picia alkoholu, ignorując zupełnie przeciwne odkrycia wynikające z wielu innych badań naukowych, opierając się na pojedynczych (nawet nie opublikowanych) badaniach po to, aby osiągnąć szeroki rozgłos na temat wina i zdrowia. Z drugiej strony nawet jedna z ich publikacji nie zawierała odkryć naukowych dotyczących ryzyka zdrowotnego związanego z konsumpcją alkoholu. A przecież wiele ostatnich badań naukowych dowiodło, że istnieje wyraźne powiązanie picia alkoholu z rozwojem choroby nowotworowej, poronieniem u kobiet, wzrostem ryzyka śmierci na skutek przemocy oraz wzrostem wskaźnika przedwczesnej śmierci we Francji.
Najnowsze odkrycia naukowe zwracają uwagę na składniki wina jak resweratrol, kwercytyna i inne fitozwiązki pochodzące ze skórki z winogron. Powodują one wzrost HDL – dobrego cholesterolu, który chroni przed chorobami serca. Co ciekawe poziom HDL u Francuzów nie jest wcale wyższy od tego u Amerykanów. A poza tym dobra porcja czerwonych winogron czy soku winogronowego może przynieść podobne korzyści jak lampka wina i to bez skutków ubocznych.

– Najlepszym płynem do picia jest dla nas woda. Ten temat jednaka też rodzi pewne kontrowersje. Jaką wodę najlepiej spożywać: butelkowaną, przefiltrowaną, destylowaną, mineralną czy źródlaną?
G.K.: Woda do picia powinna pochodzić z dobrego źródła. Powinna spełniać ustalone normy pod względem zawartości związków mineralnych oraz być czysta bakteriologicznie. Jakość wody pitnej w zależności od potrzeb można poprawiać również poprzez zastosowanie odpowiednich filtrów oraz gotowania. Nie powinniśmy raczej pić wody destylowanej. Również zastępowanie wody jakimkolwiek innym napojem (kawa, herbata, napoje słodzone, piwo, coca-cola) jest niekorzystne. Wyjątek stanowi niesłodzona herbata ziołowa.

– Jaką rolę pełni woda w naszym organizmie?
G.K.: O tym, że życie bez wody jest niemożliwe, wiedzą wszyscy. Pomimo tego, że jest ona niezwykle prostą cząsteczką, bo składa się tylko z dwóch atomów wodoru i atomu tlenu, jej znaczenie, wartość i funkcja są zdumiewające. Organizm dorosłego człowieka składa się w 70% z wody. Z tego też powodu dostarczanie jej z zewnątrz w odpowiedniej ilości i jakości jest kluczowe dla naszego zdrowia. Woda jest dokładnie tym, czego nasz organizm potrzebuje, aby usunąć wszystkie szkodliwe substancje, powstające w czasie trwania różnych procesów w komórkach i tkankach. Woda jest idealnym i najlepszym napojem. Zapewnia organizmowi właściwe funkcjonowanie i warunkuje dobre zdrowie. Woda zawarta we krwi roznosi po całym organizmie składniki odżywcze i tlen. Jeśli pijemy za mało krew gęstnieje i płynie wolniej. Mózg i inne tkanki są wtedy niedożywione, podtrute i niedotlenienie. To prowadzi do zaburzeń z koncentracją, osłabienia i zaburzeń emocjonalnych. W układzie moczowym szybko mnożą się bakterie chorobotwórcze powodując infekcje nerek i pęcherza oraz gromadzą się związki krystaliczne powodując kamicę. Mała ilość wypijanej wody to najczęstsza przyczyna uporczywych zaparć. Również skóra, włosy i paznokcie są słabsze, mniej elastyczne i łamią się, kiedy nie dostarczamy im regularnie odpowiedniej ilości wody.

– Jaka jest optymalna ilość wody, która powinniśmy wypijać każdego dnia?
G.K.: Uważa się, że wypicie 6-8 szklanek wody dziennie to minimum. O zapotrzebowaniu organizmu na wodę sygnalizuje nam znane wszystkim uczucie pragnienia. Fizjologowie jednak ostrzegają, że najlepiej do niego nie dopuszczać. Sygnalizuje ono, że organizm czerpie z rezerw komórkowych. Najlepiej dostarczać organizmowi wodę na zapas i jak twierdzą znawcy, jej ilość powinna dziennie wynosić około 1/3 ponad to, na co zwykle mamy ochotę. Wydaje się, że nawet lepszym wskaźnikiem od uczucia pragnienia, mówiącym o tym ile nasz organizm potrzebuje wody, jest barwa moczu. Mocz powinien być przeźroczysty, o barwie jasnosłomkowej. Nie należy dopuszczać, aby był żółty czy brunatny.
Dobrze jest rozpocząć dzień wypiciem 1-2 szklanek wody, może być z cytryną. Po 1½-2 godzinach po śniadaniu warto wypić następną taką porcję, a następnie zrobić to samo w porze obiadu i kolacji, pamiętając o tym, że najlepiej jest pić 15-30 minut przed posiłkiem i 1½-2 godzin po nim. Popijanie w czasie posiłku i poprzez to rozcieńczanie pokarmu nie jest korzystne. Dzień również dobrze jest zakończyć wypiciem ½ – 1 szklanki wody. Senne zmory nękające nas w nocy są często skutkiem wysuszenia organizmu np. centralnym ogrzewaniem.

– Oprócz zdrowej diety, wody i aktywności fizycznej w naszym codziennym życiu bardzo ważną kwestią jest również odpoczynek. Ile czasu w ciągu dnia powinniśmy przeznaczyć na odpoczynek?
G.K.: Z przeprowadzonych badań na temat wpływu ilości godzin na długość życia wynika, że najdłużej żyją ci, którzy śpią od 7-8 godzin na dobę. Zbyt krótki sen, a także jego nadmiar, powodują szybsze starzenie się. Warto też zwrócić uwagę na to, że najcenniejszym czasem wypoczynku nocnego są godziny snu przed północą. Nie da się jednak ustalić sztywnych godzin snu, gdyż każdy człowiek jest inny. Jeden wstaje rześki po 5 godzinach snu, inny czuje się wyspany dopiero po 8, 9 godzinach. Benjamin Franklin potrzebował 4-5 godzin snu, za to Edison – aż 10. Najważniejsze to poznać potrzeby własnego organizmu i umiejętnie dopasować się do jego rytmu.

– To pytanie może zabrzmieć banalnie, ale proszę powiedzieć z medycznego punktu widzenia, dlaczego nasz organizm potrzebuje odpoczywać. Co dzieje się z naszym organizmem, kiedy śpimy?
G.K.: Sen jest cudownym darem, bez którego żaden człowiek nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Nasze samopoczucie rano zależy głównie od tego, jaki był nasz nocny sen. Wystarczająca ilość snu jest niezbędnym warunkiem zdrowia i urody. Jest naturalnym i najlepszym środkiem kosmetycznym, niezawodnym sposobem na poprawę samopoczucia oraz sprawności fizycznej i umysłowej. Podczas snu różne systemy naszego organizmu regenerują nasze ciało, przygotowując je na kolejny dzień życia i działania. W żadnym wypadku czas spędzony w łóżku, aby się wyspać, nie jest czasem straconym. Regeneracja i odnowa komórek po każdym dniu aktywności, jest niezbędnym warunkiem zdrowia, a nawet życia.

– W internecie pojawiły się ostatnio materiały promujące wyższość kilkunastominutowych drzemek nad ciągłym, jednostajnym snem. Czy rzeczywiście można zastąpić kilkugodzinny nocny odpoczynek kilkoma krótszymi drzemkami?
G.K.: „Warzywa, owoce, ruch najlepiej na świeżym powietrzu i krótki sen podczas dnia. Oto według naukowców nowy przepis na zdrowie”. Naukowcy z Harvardu wykazali, że ci, którzy słodko drzemią najmniej trzy razy w tygodniu w środku dnia, mają o 37 % niższe ryzyko śmierci na choroby serca. Poza tym udowodnili, że drzemka w ciągu dnia odświeża pamięć i pogłębia zdolność zapamiętywania. Poproszono dwie grupy studentów o zapamiętanie kilkudziesięciu słów. Ci, którym pozwolono się potem zdrzemnąć, i to zaledwie przez sześć minut, zapamiętali ich więcej.
Jednak wiemy również, że korzystanie z drzemki nie jest potrzebne wszystkim. Konieczne jest dla tych, którzy nie wyspali się w nocy. Zostali rano zerwani z łóżka sygnałem budzika i nie mieli możliwości dostatecznie wypocząć. Najlepsza recepta to odpowiednio długi, regenerujący sen nocny, a jeśli jest on niewystarczający dobrze uciąć sobie drzemkę w ciągu dnia, o którą najczęściej organizm sam się upomina.

– Żyjemy w bardzo zabieganym świecie. Czy braki snu w tygodniu można po prostu odespać na przykład w weekend?
G.K.: Zawsze zachęcam do uregulowania czasu aktywności i odpoczynku na co dzień. Kiedy dobrze rozumiemy, co zyskujemy przez taką praktykę, pozwala nam to dokonać konkretnych dobrych wyborów i sami widzimy, że okazuje się to nie takie trudne. Niewątpliwie najbardziej korzystana dla zdrowia jest regularność aktywności i wypoczynku. Jeśli jednak z różnych powodów nie mamy takiej możliwości, dobrze jest korzystać z wszelkiej sposobności, aby wypocząć dostatecznie, najszybciej jak to tylko możliwe.

– Internet, telewizja, kolorowe magazyny i inne środki masowego przekazu bombardują nas informacjami o przeróżnych dietach cud i sposobach na poprawę naszego samopoczucia. W jaki sposób Pani zdaniem można odnaleźć się w tym gąszczu informacji i wybrać te, które rzeczywiście przyczynią się do poprawy i utrzymania dobrego zdrowia?
G.K.: Dysponujemy dzisiaj solidnym zasobem danych naukowych, które są stale publikowane w prestiżowych czasopismach medycznych. Możemy z ich korzystać. Niestety nie wszystkie informacje publikowane w czasopismach popularnych czy popularno-naukowych zawsze i wszędzie są rzetelne i poparte wiedzą zbadaną. Trzeba do niech podchodzić ostrożnie i nie wierzyć każdej kolejnej nowinie. Na pewno ze szczególną ostrożnością należy podchodzić do informacji, które podyktowane są celami komercyjnymi. Te wyrządziły i wciąż wyrządzają wiele krzywdy społeczeństwu. I jest jeszcze coś, o czym powiem na wykładach, na które serdecznie zapraszam.

– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Agnieszka Flakus

*Grażyna Kuczek jest lekarzem medycyny, autorką publikacji na temat zdrowego stylu życia, prelegentką wykładów i seminariów oraz konsultantką w zakresie medycyny naturalnej i zapobiegawczej, koordynatorem programu NEWSTART © w Polsce.
Odbyła staż i szereg szkoleń z zakresu medycyny naturalnej w amerykańskich ośrodkach Uchee Pines Institute oraz Wildwood Lifestyle Center & Hospital. Zawodowo związana jest z Fundacją Źródła Życia.

ZDROWIE NA TALERZU – bez mięsa ale smacznie i zdrowo

 Rozmowa z MARZANNĄ BOJKO*, promotorką zdrowego stylu życia i organizatorką szkół zdrowego gotowania

– Od ponad 20 lat organizujesz szkoły zdrowego gotowania. A od kilku lat propagujesz je w Chicago. Dlaczego?

MARZANNA BOJKO: Na organizowanych przez nas seminariach zdrowotnych z cyklu ZDROWIE NA TALERZU często spotykamy się z pytaniami uczestników, dotyczącymi praktycznej pomocy w kwestii zmiany ich sposobu odżywiania. Dla niektórych z nich jest to dosłownie sprawa życia lub śmierci. Wiedzą, co jest dobre, co im służy a co nie. Często jednak nie wiedzą, jak zmienić sposób odżywiania z typowego polskiego – w dużej mierze opartego na produktach zwierzęcych – na dietę opartą głównie o produkty roślinne.
Jakkolwiek ważna jest wiedza teoretyczna w zakresie dietetyki, bez umiejętności praktycznych przyniesie niewielkie, jeśli w ogóle jakiekolwiek korzyści. Staramy się o to, aby nasz program był pomostem pomiędzy wykładami, prezentującymi wiarygodne i oparte na szeroko pojętej wiedzy informacje dietetyczne a praktycznym ich zastosowaniem w codziennym życiu uczestników.

– Czego można się nauczyć na szkołach gotowania?
MB: W trakcie zajęć uczymy jak praktycznie zastąpić w kuchni produkty pochodzenia zwierzęcego produktami roślinnymi. Jak bez produktów pochodzenia zwierzęcego przygotować posiłki, które dostarczą pełnowartościowego białka. Jak gotować szybko, smacznie i zdrowo, bez nadwyrężania domowego budżetu. Gdzie robić zakupy, jak upiec w domu zdrowy chleb, jak zrobić jajecznicę bez jajek, sernik bez sera i mleko bez… krowy, lody bez cukru, mleka i konserwantów, smalec bez tłuszczu wieprzowego i inne „osobliwości”. Co położyć na chleb zamiast kiełbasy i szynki oraz jak przygotować smaczny obiad bez schabowego.

– Brzmi to bardzo zachęcająco. Czy program cieszy się zainteresowaniem?
MB: Tak. Zwykle prowadzimy nasze programy po wcześniejszych seminariach zdrowotnych, na które zapraszamy fachowców z dziedziny żywienia. Współczesna wiedza oparta na badaniach naukowych, na które różne organizacje wydały miliony dolarów sprowadza się do bardzo prostych zasad – jedz mniej produktów pochodzenia zwierzęcego lub wyeliminuj je z diety zupełnie, zastępując produktami roślinnymi. Taka dieta działa prewencyjnie, a nawet terapeutycznie. Dla przeciętnego zjadacza „chleba z szynką” ta wiedza jest jednak szokiem, który wyraża się bardzo praktycznym pytaniem – To co jeść?! Właśnie w tym miejscu przychodzimy z pomocą. Nie zmieniamy na siłę ludzkich przyzwyczajeń, ale gdy ktoś już dojrzał do zmiany, pomagamy. Jak dotąd, nie narzekamy na puste miejsca, tym bardziej, że ze względu na praktyczny charakter programu staramy się nie przekraczać liczby trzydziestu uczestników.

– Skąd u Ciebie wzięło się zainteresowanie wegetarianizmem? Dlaczego zostałaś wegetarianką?
MB: Pochodzę z rodziny, w której podstawą żywienia było mleko i mięso. Wychodząc za mąż postanowiłam prowadzić kuchnię bezmięsną. W tamtych latach polski wegetarianizm opierał się w dużej mierze na produktach mlecznych i jajach a mleko sojowe i tofu były abstrakcją. W 1990 roku udałam się wraz z mężem do ośrodka Living Springs w USA, na roczny kurs dla misjonarzy działających na polu zdrowia. Częścią tego programu był dobrze prowadzony kurs dietetyki oraz praktyczne zajęcia w restauracji wegetariańskiej na Mannhattanie, w Nowym Jorku, która nie serwowała żadnych produktów zwierzęcych, bijąc jednocześnie rekordy zainteresowania.

Ponadto, jako studenci mieliśmy okazję uczestniczyć w przygotowywaniu posiłków dla pensjonariuszy prowadzonego przez tenże ośrodek sanatorium, propagującego zdrowy styl życia stosowany w nim, jako istotny i skuteczny czynnik terapeutyczny.
Było to dość rewolucyjnym odkryciem i doświadczeniem, że odżywiać się można nie tylko bez mięsa, ale również bez nabiału i jaj. Przekonałam się o tym, że tak przyrządzone potrawy są nie tylko zdrowe, ale mogą być naprawdę bardzo smaczne! Zdobyta wiedza teoretyczna i praktyka dały początek mojej przygodzie z weganizmem.

– Jak wygląda taki program szkoły zdrowego gotowania?
MB: Typowe zajęcia składają się z trzech elementów. Rozpoczynamy krótkim wykładem, dotyczącym zagadnień zdrowotnych w aspekcie diety. Na przykład, mówimy o znaczeniu spożywania chleba upieczonego z pełnoprzemiałowej mąki. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo zubożona jest dieta oparta na białym pieczywie. Chodzi nie tylko o utratę witamin i minerałów, które oddzielane są w procesie rafinacji mąki, ale również o błonnik, który choć nietrawiony w przewodzie pokarmowym, ma ogromne znaczenie dla jego prawidłowego funkcjonowania.

Kolejna część to praktyczna prezentacja. Uczestnicy nie tylko otrzymują zestaw przepisów, ale mogą przyglądać się ich praktycznemu wykonaniu. Np. wspólnie z nami mogą użyć własnych rąk do wyrabiania ciasta chlebowego.
Trzecią i bardzo lubianą przez uczestników częścią jest oczywiście degustacja. Nie zastąpi jej najbardziej nawet barwne opowiadanie o walorach prezentowanych potraw. Ta część jest również dobrą okazją do rozmów uczestników z organizatorami. Często, to właśnie w tych bezpośrednich kontaktach mogą dowiedzieć się najwięcej.

– Gdzie można uzyskać informacje o terminach i miejscach szkół gotowania?
MB: Na prowadzonych seminariach zdrowotnych, na stronie internetowej www.AdwentysciUSA.com i na portalu Facebook – Polski Kościół Adwentystów Dnia Siódmego w Chicago.

– Czy program jest odpłatny?
MB: Zarówno ja, jak też wszystkie współpracujące ze mną osoby, prowadzą ten program społecznie. Najlepszym wynagrodzeniem jest dla nas zadowolenie uczestników. Cieszymy się z możliwości dzielenia się tym, co sami praktykujemy na co dzień, mając świadomość, że chronimy tym samym czyjeś zdrowie, a może nawet życie. Uczestnicy, na zasadzie dobrowolnych datków, pomagają nam pokryć koszty używanych produktów i wynajmu sali. Jako organizatorzy jesteśmy im za to bardzo wdzięczni.

Dla tych, którzy nie uczestniczyli w praktycznych zajęciach szkoły gotowania polecamy blog zdrowego odżywiania www.ZdrowieNaTalerzu.pl gdzie można znaleźć przepisy i filmiki instruktażowe.

-Dziękuję za rozmowę.
Agnieszka Flakus

fotografie: Arkadiusz Bojko

 

*Marzanna Bojko jest absolwentką Instytutu Promocji Zdrowia w Podkowie Leśnej. Od ponad dwudziestu lat aktywnie promuje zdrowy styl życia, szczególnie w dziedzinie żywienia prowadząc szkoły gotowania. Kuchnię wegetariańską stosuje we własnym domu. Współpracuje z Fundacją „Źródła Życia”, dla której redaguje blog kulinarny www.ZdrowieNaTalerzu.pl. Jest współorganizatorką programu Zdrowa Niedziela – Health Expo i seminariów zdrowotnych. Jest żoną i matką dwójki wegetariańskich dzieci.

Nadzieja na misji!

Internetowa telewizja – nadzieja.tv działa w Polsce od 2009 roku. Realizuje własne programy szerzące ideę chrześcijaństwa, szkoli harcerzy i wolontariuszy, nagrywa jedyne w skali kraju programy studium szkoły sobotniej, transmituje lokalne nabożeństwa zboru w Podkowie Leśnej, jak również większe przedsięwzięcia związane z życiem Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. To jedna z dwóch adwentystycznych stacji telewizyjnych działających w Polsce, dostępnych drogą internetową dla polskojęzycznych mieszkańców z całego świata. O przedsięwzięciach nadziei.tv, planach, wyzwaniach, a także historii, opowiada ARKADIUSZ PIĘTKA – producent wykonawczy, a także realizator telewizyjny i montażysta.

 

Nadzieja.tv to jest charytatywne przedsięwzięcie zboru (parafii) w Podkowie Leśnej. Co oznacza ten termin „charytatywne”…?
Arkadiusz Piętka: Projekt narodził się w adwentystycznym zborze w Podkowie Leśnej. Od uruchomienia stacji minęło już kilka lat, a nasze starania co rusz udowadniają, że można skutecznie uzupełniać działalność Kościoła w mediach w naszym kraju. W tej chwili opieramy się przede wszystkim na sponsorach prywatnych oraz darczyńcach miejscowego zboru, jak również współfinansuje nas ASI Polska. W stacji dopiero od czerwca tego roku jest zatrudniona osoba, która odpowiada m.in. za całą postprodukcję, ale reszta współpracowników wykonuje pracę całkowicie wolontaryjnie. Wszystkie nasze materiały są dostępne za darmo w sieci na dwóch platformach: Vimeo i YouTube. Część z nich publikowana jest tylko w ramach naszego fanpage na Facebooku.

– Jak doszło do założenia www.nadzieja.tv i kto jest głównym inicjatorem projektu?
A.P.: Głównym pomysłodawcą projektu był Jan Miodoński, wieloletni starszy zboru w Podkowie Leśnej, który zafascynowany działalnością radiową nadzieja.pl, jaka wydatnie pomagała zborowi, transmitując w internecie nabożeństwa (np. przez kilka lat lekcje szkoły sobotniej powstawały w formie podcastów), postanowił wraz z wyznawcami zboru uruchomić działalność medialną. W krótkim czasie udało się zgromadzić dość duże środki finansowe na zakup sprzętu filmowego. Odbieramy to jako wyraz szczególnego Bożego błogosławieństwa, gdyż w związku z kryzysem gospodarczym na przełomie 2008/2009 i niekorzystną zmianą kursu walut, udało się nam ograniczyć wydatki, ale też kupić nieco więcej, co nie byłoby możliwe, gdyby decyzja o nabyciu sprzętu została podjęta miesiąc, dwa później. Pod koniec roku 2008 rozpoczęły się szkolenia ekipy TV, a od 10 stycznia 2009 – regularne transmisje w soboty i retransmisje w niedziele.

– Jak powstają materiały i skąd bierzecie materiały, które są emitowane w TV?
A.P.: Podstawą repertuaru stacji miały być zawsze materiały, które można wykorzystać ewangelizacyjnie, stąd duży nacisk na to, aby były użyteczne w zborach. Materiały filmowe to w zdecydowanej większości nasza produkcja (kazania, wykłady, koncerty), ale tzw. emisje weekendowe oparte są również na filmach i reportażach obcych, jakie są starannie dobierane, także pod względem teologicznym, a które są powszechnie dostępne na rynku polskim i zagranicznym, przede wszystkim amerykańskim. Część z nich mieliśmy nawet okazję spolszczyć. Warto wspomnieć, że budując ramówkę, korzystamy też po części z materiałów ORTV „Głos Nadziei”. Nie stronimy od treści, które mają zmusić widza do głębszej refleksji, nawet za cenę pozornych kontrowersji. Dziś trudno dotrzeć do ludzi tylko z wykładami teologicznymi. Szukają oni sensu w życiu, odpowiedzi na trudne pytania, innego spojrzenia na utarte prawdy biblijne i myślę, że tego typu repertuar znajdują u nas.

– Kto pracuje przy realizacji projektu?
A.P.: Przy realizacji projektu właściwie pracuje cały zbór, odkąd została przyjęta uchwała uznająca działanie telewizji jako nadrzędny cel ewangelizacyjny lokalnej społeczności. Przed nami wiele jeszcze nauki wyznawców w zakresie wykorzystywania do misji tego, co robimy. Poza tym, jak już wspomniałem, etatowo pracuje jedna osoba, a dodatkowo około kilkunastu wolontariuszy, wśród których stawiamy na różnorodność w profesji, czyli każdy z nich uczy się na wszystkich stanowiskach – od kamerzysty do realizatora telewizyjnego, choć każdy ma swoją specjalizację. Przy poszczególnych projektach pracuje wiele osób (udzielają się nawet Pathfindersi), poczynając od prelegentów, a skończywszy na służbach porządkowych, jak np. przy ostatnim projekcie LIFEconnect. Trudno jest więc wskazywać konkretne osoby, bo lista byłaby naprawdę długa. Zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z nią na stronie: www.nadzieja.tv/zespol.

– Kto jest głównym odbiorcą nadzieja.tv? Czy jest nim głównie adwentysta?
A.P.: Stacja nadaje w internecie, a więc właściwie ogólnoświatowo. Na początku skierowana była do adwentystów, zapewniając niezdolnym do uczestnictwa w nabożeństwie w sobotę okazję do przebywania we wspólnocie, choćby na odległość. Do dziś ta funkcja jest spełniana. Potem zaczęło się pojawiać coraz więcej materiałów filmowych, które są czysto ewangelizacyjne. Dziś stacja, oprócz transmisji nabożeństwa w sobotę, kierowana jest raczej do nieadwentystów, co widać po doborze repertuaru.
Zdajemy sobie sprawę, że jeszcze wiele brakuje nam do bycia ciekawym medium społecznościowo-religijnym, ale jesteśmy na dobrej drodze, gdyż media najdynamiczniej będą rozwijać się w sieci. Pomysł na satelitę czy kablówkę nie jest zły, ale przede wszystkim jako działalność uzupełniająca. Dziś praktycznie wszyscy używają YouTube, Vimeo czy europejskiego Dailymotion. Wyrosło nam pokolenie młodzieży nie rozstające się z komórką czy tabletem, dla którego internet jest podstawą komunikacji, jak i pozyskiwania informacji, a portale społecznościowe sprawiają, że wszyscy się znają, choćby tylko z jakiegoś zdjęcia na Facebooku, czy szybkich wiadomości słanych Twitterem. Nie oglądają zwykłej telewizji i stanowią wyzwanie, z którym będziemy musieli się wkrótce zmierzyć.

– Czy grupa, do której dziś trafiacie, jest waszą grupą docelową?
A.P.: Odpowiadając twierdząco na to pytanie byłoby dużym uproszczeniem. Chcielibyśmy zwiększyć grupę docelową o większą ilość nieadwentystów, nie robiąc tego kosztem adwentystów. Być może w tym celu uruchomimy nawet odrębny kanał. Zatem zależy nam na pozyskiwaniu zainteresowanych, jako celu nadrzędnym. Często jestem pytany przez wyznawców, ile dzięki naszej działalności mamy chrztów, i przyznam że choć o takowych słyszałem, to nie zbieramy jakiś szczegółowych statystyk. Tak jak wspomniałem, potrzeba nam obecnie dobrej koordynacji pracy z wyznawcami na miejscu, którzy wykorzystując narzędzie, jakim jest telewizja, docieraliby z poselstwem do osób zainteresowanych. Choć nie jest to praca u podstaw. Jeden z naszych wyznawców ma warsztat, w którym klientom na okrągło wyświetla w poczekalni nasz program telewizyjny i prowadzi dzięki temu ciekawe rozmowy. Oby więcej takich pomysłów.

– Obecnie nadzieja.tv emituje program przez cały tydzień. Czy tak było od początku, czy jest to coś nowego formule stacji?
A.P.: Formuła stacji ciągle się zmienia. Brakuje nam środków, by można było stworzyć pełną ramówkę stacji, która obsługiwana byłaby odpowiednim oprogramowaniem z dokładnymi godzinami emisji programów, ale nadajemy rzeczywiście cały tydzień, choć kiedyś były to tylko weekendy. Obecna, całodobowa ramówka dzieli się na dwie części. Od poniedziałku do piątku nadajemy własne materiały filmowe, a w weekendy, oprócz transmisji nabożeństw, promujemy fabularne filmy chrześcijańskie, reportaże, filmy przyrodnicze czy historyczne, jeśli akurat nie nadajemy transmisji na żywo z jakiś wydarzeń na miejscu. Wszystkie nasze materiały filmowe są dodatkowo dostępne w sieci do pobrania (główne archiwum mamy w ramach serwisu Vimeo – www.vimeo.com/nadzieja). Mamy w tej chwili pewne problemy z bieżącym aktualizowaniem danych, ale wszystko powinno wrócić do normy na jesieni.

– Od niedawna nadzieja.tv jest nie tylko projektem zboru w Podkowie Leśnej, ale także Fundacji „Źródła Życia”. Jak doszło do połączenia waszych działań i na czym polega ta integracja?
A.P.: Myślę, że warto od razu wytłumaczyć, że od samego początku nadzieja.tv była oryginalnie projektem zboru w Podkowie Leśnej przy współpracy z Nadzieja.pl Sp. z o.o., która delegowała do pracy swojego pracownika na część etatu oraz opłacała wszystkie rachunki. Potem do kosztów dołączył się zbór, który z czasem przejął całe finansowanie przedsięwzięcia. Z końcem roku 2012 większościowym właścicielem Nadzieja.pl Sp. z o.o. stała się Fundacja „Źródła Życia”, do czego doszło po rezygnacji z funkcji dotychczasowego prezesa, który piastował tę funkcję przez 11 lat, a był on w spółce głównym źródłem finansowania. Nadzieja.pl zdążyła jednak przez te lata wyrobić sobie dobrą markę, jest właścicielem kilku interesujących domen internetowych czy vortalu internetowego, więc naturalnym krokiem było przejęcie przez kogoś, kto oferuje podobny profil działalności i gwarantuje kontynuację projektów. Istotne było również by nowy właściciel pochodził z kręgu adwentystów dnia siódmego.

– Projekt jest współfinansowany przez Adwentystyczne Stowarzyszenie Inicjatyw (ASI Polska). Powiedz jak wygląda współpraca z ASI Polska?
A.P.: ASI Polska, jako organizacja wspierająca działania Kościoła na całym świecie, finansuje wiele obiecujących projektów misyjnych, a współpraca pozwala w tej chwili na stałe finansowanie części bieżących działań nadzieja.tv. I nie ukrywam, że liczymy na kontynuowanie tego mariażu w przyszłości w szerszym zakresie. Na jesieni planujemy pierwszą transmisję na żywo z IV Kongresu ASI Polska, podczas którego ufamy, że zostanie przedstawiony również kolejny projekt wsparcia naszej telewizji.
Nadzieja.pl Sp. z o.o., jako członek ASI NAD (USA), wielokrotnie starała się o dofinansowanie projektu telewizji w Polsce, prowadziła też rozmowy z Hope Channel, ale dopiero ASI Polska przekazała nam konkretne fundusze. Nasze potrzeby finansowe są duże. W tej chwili, oprócz utrzymania pracownika, pilną potrzebą jest wymiana kamer i przejście ze standardowego zapisu wideo (SD) na format HD. Dosyć dużą pozycją w budżecie są także koszty utrzymania łącza radiowego z dostępem do internetu, jak również opłaty za transmisję radia i telewizji. Stałego wsparcia jak widać potrzebujemy bardziej, niż by się z pozoru wydawało. Tą drogą dziękuję za dotychczasowe wsparcie, jakiego udzielają nam widzowie.

– Jednym z waszych bardziej znamiennych przedsięwzięć jest nagrywanie jedynego w skali kraju studium szkoły sobotniej. W lutym nagraliście setny odcinek. Powiedz proszę jak doszło do realizacji tego projektu? Kogo zapraszacie do udziału w programie? Czy jest to program z udziałem publiczności i czy jest emitowany gdziekolwiek indziej poza nadzieja.tv?
A.P.: Tak, bardzo się cieszymy, że możemy w ten sposób służyć osobom zainteresowanym studiami nad Biblią. Lekcje oparte są o kościelny podręcznik i ukazują się regularnie co tydzień. Jest to jedno z niewielu takich przedsięwzięć na świecie. Najpierw przez kilka lat studium tworzono jako podcasty radiowe, a od stycznia 2011 jako nagrania wideo, realizowane w tygodniu na bieżąco. Osobiście miałem pewne wątpliwości na temat tego projektu. Obawiałem się mianowicie, że nie sprostamy oczekiwaniom widzów, że to za duże przedsięwzięcie, wymagające ogromnej ilości pracy i zaangażowania, ale pastor Julian Hatała, przekonał mnie, że nie tylko warto, ale trzeba i sam mocno zaangażował się w ten pomysł. Uruchomiliśmy nagrania, jakie odbywały się w każdą środę wieczorem. Na początku spędzaliśmy nawet cztery godziny na rejestracji jednego studium! Zdarzało się, że przychodziliśmy o godzinie 17 czy 18, a kończyliśmy nawet o 23. Wytworzyła się ciekawa atmosfera, część z nas przeszła szkolenia z makijażu scenicznego, każdy z nas się czegoś uczył, także wśród uczestników przeważała młodzież, więc sami rozumiecie, że na planie było nieszablonowo (śmiech). Nasze studium nie jest prowadzone z udziałem publiczności, ale za każdym razem biorą w nim udział nowe osoby, większość z nich to wyznawcy lokalnego zboru, choć mamy również gości. Studium nie jest emitowane przez inne stacje, choć było zamieszczane na różnych portalach, a swego czasu gościło systematycznie na stronie adwent.pl, a potem glosnadziei.pl, jak również dandypolish.org.au.

– Do ilu osób dociera program szkoły sobotniej? Czy macie jakieś statystyki?
A.P.: Zadałem sobie trud policzenia wszystkich widzów tego studium i wyszło mi, że do tej pory (do 11 odcinka 9-tego sezonu) obejrzało go 46 678 osób (serwis Vimeo), nie licząc tych, które oglądały je także w sobotnie przedpołudnia (nabożeństwo), czy na później powstałym kanale na YouTube, a więc ilość mogłaby być co najmniej o połowę większa! Odkąd pojawiła się nam „konkurencja”, czyli tłumaczone przez Hope Channel Polska (ORTV „Głos Nadziei”) studium amerykańskiej telewizji Hope Channel, ilość widzów polskiej wersji lekcji zmalała. Osobiście dodam, że można połączyć siły i środki, by publikować jeszcze lepsze polskie wydanie, skoro mamy już coś rodzimego rozwijanego latami na miejscu, ale zaraz wyjdzie, że politykuję, a tego chciałbym raczej uniknąć (śmiech).

– Porozmawiajmy jeszcze chwilę o realizowanych przez was projektach. Nadzieja.tv obsługiwała również m.in. Zjazd Diecezjalny pt. „Rewolucja!”, z udziałem pastora z Anglii, Bobby Bovella. Organizowaliście też spotkanie ze zwierzchnikiem Kościoła, pastorem Tedem N.C. Wilsonem. Jakie są wasze inne przedsięwzięcia?
A.P.: Na myśl od razu przychodzi mi trzydniowy, wieczorny maraton pod nazwą „LIFEconnect Live Streaming”, jaki odbył się prawie we wszystkich krajach Wydziału Transeuropejskiego. Nasz tym różnił się od pozostałych, że powstawał prawie wyłącznie polskimi siłami zespołu przy Sekretariacie Komunikacji i Mediów, w większości na sprzęcie nadzieja.tv i z udziałem lokalnej społeczności. Gdzie indziej spotkania takie obsługiwała ekipa z Wielkiej Brytanii (tedMEDIA). Program, finansowany w całości przez Zarząd Kościoła i Wydział Transeuropejski (TED), zgromadził ponad 1200 osobową widownię w internecie, która dodatkowo miała okazję komunikować się z prowadzącymi za pomocą czatu. To nowa forma ewangelizacji w TED, rozwijana z sukcesem od kilku lat. Polska wzięła udział w tym projekcie po raz pierwszy i jesteśmy dumni, że właśnie dzięki nadzieja.tv, choć nie my pierwotnie byliśmy brani pod uwagę. Nie zapraszamy ludzi na odczyty z biblijnej Apokalipsy czy Księgi Daniela, ale staramy w tych programach łączyć poselstwo zdrowia (wraz z degustacją potraw) okraszone krótkim, 20-minutowym wykładem biblijnym, quizami, muzycznymi klipami wideo, a wszystko w prostej, niezobowiązującej atmosferze spotkania kawiarnianego. Nikt, że tak to nazwę, nie bije ludzi Biblią po głowie i nie przekonuje zebranych do swoich racji. Czynimy to w inny sposób. Mamy fantastyczne recenzje i mam nadzieję, że program będzie dalej rozwijany, gdyż gromadzi zainteresowanych. Jak dotychczas nadzieja.tv pokazała, że jest w stanie udźwignąć taki projekt.

– Promujecie również działania misyjne….
A.P.: Tak, kolejnym naszym projektem jest zaangażowanie się w promowanie misyjnych wyjazdów do Indii celem budowy sierocińców. To projekt firmowany przez Billa Dulla i jego Living Springs Overseas Missions. W związku z tym pierwsza grupa Polaków była już w Indiach, a zadaniem nadzieja.tv będzie stworzenie reportażu, który ma zachęcić Polaków (nie tylko adwentystów!) do takiej formy ewangelizacji. Dlaczego Indie? Jak to powiedział Andrzej Chojnacki, koordynator wyjazdów, Polakom też kiedyś było źle i wtedy to właśnie nam pomagano. Teraz przyszła pora się odwdzięczyć tym, którzy mają dziś tak źle, że chyba już gorzej mieć nie mogą. O tym będzie mówił nasz film, opowieść kilku osób, które były w Indiach o tym, jak ten wyjazd wpłynął na postrzeganie przez nich świata. Jednocześnie ich słowa będą ilustrowane zdjęciami uczestników, jak i materiałami filmowymi, jakie zarejestrował dla nas pastor Marek Micyk. Już teraz można zobaczyć ich doświadczenia w naszym archiwum na Vimeo (www.vimeo.com/nadzieja/misjawindiach).

Oczywiście, są również inne projekty, jak ten, którego zadaniem jest nagranie doświadczeń religijnych nawróceń jak największej liczby osób i stworzenia z tego specjalnej strony internetowej, w której można byłoby się zagłębić na wiele godzin.
Jak również ten, gdzie nagrywamy wydarzenia w Grodziskim Klubie Zdrowia „Tamaryszek”, gdzie spotyka się dojrzałe grono słuchaczy z poselstwem zdrowia, przesłaniem religijnym i społecznym, a co jest możliwe dzięki specjalistom z danych dziedzin, zapraszanych na prelekcje.
Po głowie nadal chodzi nam również możliwość założenia wirtualnego międzynarodowego zboru adwentystycznego dla Polaków rozproszonych po świecie, ale rozmowy utknęły na razie w martwym punkcie.

– W raporcie ASI Polska upowszechniliście historię kobiety, która poznała poselstwo adwentowe przez zapoznanie się z zawartością strony nadzieja.pl, na której jest możliwość oglądania nadzieja.tv. Możesz powiedzieć coś więcej o tej historii?
A.P.: To jest dosyć świeża historia, która cały czas się toczy. Dla potrzeb publikacji nazwijmy ją Dorotą, która chciałaby przychodzić do nas na nabożeństwa w Podkowie Leśnej, ale nie może ze względu na męża, który jej zainteresowanie religią odbiera jako swoistą fanaberię kury domowej i zabrania jej tego. Ich życie religijne jako rodziny toczy się wyłącznie na pokaz. Uczestnictwo w mszy św. w niedzielę jest wyrazem powszechnego zwyczaju, a nie wierzeń. Dorota nie ma więc wyboru i jedynym jej kontaktem z nami, jest właśnie transmisja na żywo nabożeństwa sobotniego. Upłynie wiele czasu, zanim przekona męża, że nie czyni niczego złego, ale na razie tak musi pozostać. Polecam ją waszej modlitwie, gdyż to szczera i ufna osoba, która poznała poselstwo przeszukując internet. Nie mogliśmy wejść do jej domu osobiście, ale znaleźliśmy się tam… na końcu kabelka. Takich osób jest zapewne więcej i to nadaje sens naszej pracy w nadzieja.tv.

– Szkolicie także krajowych Pathfinders, czyli adwentystyczne harcerstwo. Na czym polega trening? Ile osób jesteście w stanie przeszkolić? W jakim wieku są te osoby? Jak długo trwa trening?
A.P.: To zupełnie nowe doświadczenie dla mnie, gdyż praca z dziećmi i młodzieżą nie należy do moich mocnych stron (śmiech). Ale doceniam zaangażowanie i determinację w tym, że harcerze chcą w ogóle zdobyć sprawność „wideo”. Nawet nie wiedziałem, że takowa jest. Zapoznałem się z programem i od razu musiałem go zmodyfikować, bo pisany był ileś lat temu, gdzie nie było zapisu cyfrowego na twardych dyskach, ale na taśmach wideo! Pathfinders (w sumie kilkanaście osób w różnym wielu) w ciągu około 15 godzin zapoznają się z zagadnieniami sztuki filmowej, obsługą urządzeń – takich jak statywy czy kamery (a u nas także z kranem kamerowym, czyli taką kamerą na żurawiu), podstawami filmowania (plany filmowe, rodzaje kadrów, oś filmowa), jak również podstawami montażu filmowego. Po ćwiczeniach w plenerze, przychodzi wreszcie czas na samodzielne sfilmowanie i przygotowanie krótkiego wydarzenia, np. z życia drużyny czy zboru. Cieszę się, że już po pierwszych zajęciach mam dwóch harcerzy, którzy zaczęli nam pomagać w realizacji transmisji ze zboru. I wychodzi im to całkiem dobrze!

– Czy nadzieja.tv współpracuje z Hope Channel Polska, drugą adwentystyczną telewizją działającą w Polsce?
A.P.: Nie, na razie nie współpracujemy bezpośrednio z Hope Channel Polska, choć w pewnym stopniu wymieniamy się materiałami. W ramach kościelnych imprez w Podkowie Leśnej najczęściej odpowiadamy za realizację dźwięku, z którego oni korzystają, a my nadajemy w nadzieja.fm ich rodzime audycje radiowe. Osobiście uważam, że należy ściśle współpracować, określając dokładnie zakres obowiązków czy obszary zainteresowań każdej ze stron. Media są w ciągłym ruchu. Istnieje duże zapotrzebowanie na materiały ewangelizacyjne, ale również na szybki przepływ informacji, rejestracje i transmisje z wydarzeń organizowanych w kraju i wiele innych, jak działalność wydawnicza. Funkcjonowanie zupełnie oddzielnie nie jest dobre. Powinniśmy działać razem i wspierać się na wielu płaszczyznach czy wymieniać zadaniami, mimo że nadzieja.tv nie jest instytucją kościelną, ani oficjalnie zarejestrowaną jako współpracująca czy wspierająca misję Kościoła. Naszą wartość wielokrotnie udowodniliśmy. W przeciwnym przypadku nasze działania będą się niepotrzebnie dublować, a część z nich nie będzie mogła być w ogóle wykonana, nie mówiąc już o dezorientacji wśród wyznawców. Mimo wszystko jestem dobrej myśli, że do takich uzgodnień w końcu dojdzie.

– Arku, jesteś postproducentem, realizatorem telewizyjnym i realizatorem dźwięku… Czy miałeś wcześniejsze przygotowanie w dziennikarstwie?
A.P.: W mediach pracuję odkąd pamiętam, gdyż interesowałem się tym już w liceum, a moją pierwszą pracą dla Kościoła było zaprojektowanie i stworzenie w 1997 roku witryny internetowej Kościoła w Polsce, raptem kilka miesięcy po amerykańskiej. Wcześniej przez lata byłem akustykiem w zborze w Podkowie Leśnej i tworzyłem uczelniane radio, jakie było tłumaczeniem newsów z Adventist News Network (ANN) okraszone muzyką chrześcijańską i rozpowszechniane na… kasetach magnetofonowych. Robiłem też wywiady ze studentami i pracownikami ówczesnego Seminarium Duchownego, a jakiś czas wcześniej pracowałem jako wolontariusz w ORTV „Głos Nadziei” przy produkcji kaset z nagraniami audycji. W 2003 roku zaprojektowałem nową witrynę Kościoła, adwent.pl, pracując w Nadzieja.pl Sp. z o.o. i tę dodatkową pracę wykonywałem do 2010 roku. Od 2009 ściśle współpracuję z nadzieja.tv, gdzie odpowiadam za całą postprodukcję, choć wcześniej zajmowałem się podcastami radiowymi z lekcjami szkoły sobotniej czy prowadziłem wykłady dla studentów z informatyki. Mam licencjat z teologii ze specjalnością turystyki krajów biblijnych, jak również magistra z historii. Coś mi się wydaje, że poszedłem w ślady mojej matki, która była nauczycielką (śmiech). W dzisiejszych czasach dobrzy dziennikarze mają po prostu świetny warsztat, a brak wykształcenia zawodowego jest raczej atutem, a nie przeszkodą w wykonywaniu zawodu. Dowodem na słuszność tej teorii są tu dla mnie dziennikarze stacji TVN, po kierunkach w ogóle nie związanych z dziennikarstwem.

– Na koniec powiedz mi jeszcze proszę czym dla Ciebie jest nadzieja.tv?
A.P.: Oj, dobre pytanie, choć właściwie nie wiem dokładnie co odpowiedzieć. Chyba najbliższe prawdy będzie stwierdzenie, że sposobem na realizację połączenia zainteresowań medialnych z potrzebą misji. Raczej nie nadaję się do chodzenia od domu do domu z ulotkami czy książkami, dlatego nadzieja.tv pozwala mi na realizację tego w nieco inny sposób. Czy mnie i całemu zespołowi naszej stacji to się udaje? Oglądajcie i sami oceńcie. Pozdrawiam wszystkich widzów i do zobaczenia na antenie.

– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Agnieszka Flakus


Wyślij przyjaciela do Andrews Academy!

foto: Dariusz Jankiewicz

 

Caitlin Jankiewicz i Ruth Burn, 8-klasistki z Ruth Murdock Elementary School w Berrien Springs w stanie Michigan (USA), organizują akcję zbierania funduszy dla swoich kolegów i koleżanek, których nie stać na kontynuację edukacji w adwentystycznej szkole średniej – Andrews Academy.

W ciągu kilku tygodni udało im się już uzbierać kwotę $8400, co pokryje koszta czesnego dla jednego dziecka. Akcja trwa nadal.

 

 

 

 

Jednym z punktów letniej akcji jest Walk-A-Thon – czyli spacer charytatywny, który odbędzie się w niedzielę, 16 czerwca. Uczestnicy przejdą trasę o długości 10,5 mili. Spacer ma przypomnieć biblijną historię o upadku murów Jerycha – upadku niemożliwości.

Jak piszą dziewczynki na swojej stronie internetowej „marsz dookoła Jerycha jest jednym z najdziwniejszych cudów, jakich kiedykolwiek dokonał Bóg. Pokazuje, że On działa w tajemniczy sposób i liczymy na Niego, że będzie dalej tak działał dla nas. Organizujemy Walk-A-Thon, nasz własny marsz wokół Jerycha (zwanego tym razem Andrews University), aby obalić mury, jakie oddzielają dzieci od możliwości skorzystania z kontynuowania chrześcijańskiej edukacji.

Planujemy przejść wokół uniwersytetu 7 razy (i może nawet na koniec zadąć w trąby), co będzie symbolizowało ten wielki triumf nad Jerycho lata temu”.

 

– Caitlin, kto zainicjował pomysł pomocy koleżankom i kolegom w znalezieniu funduszy na ich dalszą edukację?

CAITLIN JANKIEWICZ: Wpadłyśmy na ten pomysł razem z Ruth, kiedy robiłyśmy burzę mózgów na temat, jak zarobić trochę pieniędzy w czasie lata.

 

– Co Was zainspirowało?

C.J.: Niektórzy z naszych znajomych z klasy byli smutni, że nie mogą kontynuować nauki w Andrews Academy. Chciałyśmy im pomóc.

Naprawdę nie wiedziałam na początku jak można pomóc. Jestem w końcu tylko dzieckiem. Później spotkałyśmy się z Ruth i postanowiłyśmy założyć nasz własny biznes, aby zarobić dodatkowe pieniądze w trakcie lata. Nie pamiętam dokładnie, kto rzucił ten pomysł, ale w jakiś sposób wymyśliłyśmy, że mogłybyśmy uzbierać wystarczająco dużo pieniążków, aby pomóc naszym znajomym w dostaniu się do Andrews Academy.

W tym czasie to był tylko pomysł. Bo przecież jak mogłybyśmy uzbierać kilkanaście tysięcy dolarów tylko przez sprzedawanie jajek, koszenie trawników, wykonywanie czynności domowych czy bawienie dzieci. Ale postawiłyśmy spróbować. Skontaktowałyśmy się z dyrektorem akademii i powiedziałyśmy mu o naszym planie. 2 tygodnie później udałyśmy się do jego biura. Spodobał się mu nasz pomysł i poparł nas całkowicie. Od tego czasu pomysł stał się bardziej realny i ludzie wokół nas zaczęli sie nim również interesować.

 

– Ile pieniążków chciałybyście uzbierać?

C.J.: Naszym celem jest zebranie $16,300. To wystarczy na pokrycie czesnego dla dwóch lub więcej studentów w Andrews Academy.

 

– W jaki sposób będziecie zbierać te pieniążki?

C.J.: Tak jak wspomniałam, aby uzbierać te fundusze, będziemy wykonywać prace dookoła domu, pilnować dzieci, i wykonywać inne obowiązki, a także liczymy na pomoc sponsorów w wydarzeniach takich jak Walk-A-Thon, tzw. garage sales czy innych.

 

– Kto i jak może Wam pomóc w uzbieraniu pieniążków?

C.J.:  Gdyby ktokolwiek chciał złożyć donację na nasz fundusz, może nam wysłać email na adres sendafriend2aa@gmail.com lub odwiedzić naszą stronę www.sendafriend2aa.org. Prosimy o kontakt także, jeśli ktoś chciałby wziąć udział w Walk-A-Thonie lub zasponsorować naszych uczestników

 

– Kto zadecyduje, które dziecko otrzyma później zebrane fundusze?

C.J.:  O tym, kto otrzyma największą część funduszy zadecyduje komitet w Andrews Academy.

 

– Czy jest to projekt jednoroczny czy planujecie kontynuować go w przyszłym roku? 

C.J.:  Tak, planujemy kontynuować ten projekt w następnym roku i może również w kilku kolejnych.

 

-Dziękuję za rozmowę i powodzenia.

 

 

Osoby zainteresowane uczestnictwem w Walk-a-thonie czy w sponsorowaniu osób biorących w nim udział, mogą skontaktować się z organizatorami pod adresem sendafriend2aa@gmail.com lub znaleźć więcej informacji na www.sendafriend2aa.org.

 

Agnieszka Flakus

e-Biblia 4 już w sieci!

W roku 2007 ukazał się komercyjny program komputerowy e-Biblia. Niedawno w sieci pojawiła się nowa wersja programu (4.2.1). O tym, co to jest e-Biblia i jakie możliwości daje użytkownikom, opowiada twórca programu – DANIEL HATAŁA.

 

– Danielu, ukazała się właśnie nowa wersja programu. Czym ta wersja różni się od swojej poprzedniczki?
Daniel Hatała: Poprzednia wersja ukazała się już jakiś czas temu i była pisana głównie pod kątem użytkowników Windows XP. Na nowszych systemach operacyjnych pewne funkcje e-Biblii 3.5 nie do końca działały tak, jak powinny i program wyglądał już trochę archaicznie. Program był również monolityczny i nie dało się go rozpowszechniać z ograniczoną ilością materiałów (np. w innych krajach). Powstała więc idea stworzenia zupełnie nowego programu, który pasowałby wyglądem i był w pełni funkcjonalny na nowszych systemach Windows (jak Vista, 7 i obecnie 8 oraz nowsze w przyszłości). Program jest modułowy, zatem można go podzielić i stworzyć zupełnie nowe wydanie, tylko z ograniczoną ilością materiałów i funkcji. Modułowa budowa pozwala także na tworzenie zupełnie nowych dodatków/materiałów nie tylko przeze mnie, ale przez kogokolwiek, kto zna się na programowaniu na platformie .NET.

– Czy program można używać w formie aplikacji na tabletach bądź telefonach komórkowych?
D.H.: Program będzie działał na tabletach z Windows 8 Professional. Niestety w chwili obecnej ani Android ani iOS, ani Windows RT (okrojona wersja Win8) nie są obecnie wspierane. Nie jest powiedziane jednak, że nic nowego nie powstanie. To kwestia czasu i znalezienia kogoś, kto chciałby pomóc.

– Jakie informacje może znaleźć użytkownik w programie e-Biblia?
D.H.: Program obecnie zawiera ponad 20 tłumaczeń Pisma Świętego, wiele książek Ellen G. White, mapy, grafiki, kazania i utwory muzyczne. Z czasem postaram się przygotować więcej materiałów. Jeśli ktoś chciałby pomóc w przygotowaniu materiałów, to byłbym wdzięczny. Teoretycznie, jako wersja testowa program powinien zawierać tylko ograniczoną ilość materiałów. Jednak udostępniłem wszystko, co mogłem.

– Do kogo skierowany jest ten program?
D.H.: Do wszystkich, którzy chcą poznać Pismo Święte. Prawdopodobnie najbardziej skorzysta z tego programu środowisko adwentowe, ze względu na książki Ellen G. White. Niemniej nie jest to jedyna grupa odbiorców, do których program jest skierowany.

– Jest to program w wersji beta. Czy możesz wyjaśnić czym jest wersja beta?
D.H.: e-Biblia 4 nie jest w pełni ukończona. Brakuje kilku grafik i możliwości wspierania odpłatnych licencjonowanych materiałów. Należałoby również rozwiązać sprawy licencji kilku tłumaczeń Biblii (Tysiąclatki, Warszawskiej, Brzeskiej), które dałyby programowi większą wiarygodność. Niestety nie mieszkam w Polsce i jest mi ciężko to załatwić na odległość.

– Kto może testować program, czy używać go w takiej wersji?
D.H.: Jak wspomniałem program jest w zasadzie skończony, więc każdy kto chce, może go ściągnąć z sieci (www.e-biblia.pl) i używać. Brakujące grafiki nie powinny przeszkadzać w działaniu programu. Prosiłbym jednak, by każdy kto zauważy błąd lub chciałby, aby coś zostało dodane/poprawione, przesłał informacje e-mailem na daniel@nadzieja.pl.

– Jak doszło do tego, że stworzyłeś ten program? Kiedy i dlaczego?
D.H.: Pierwszą e-Biblię zacząłem pisać trochę jako ćwiczenie programistyczne, krótko po skończeniu studiów. Chciałem udostępnić użytkownikom nadzieja.pl program do studiowania Pisma Świętego. To miało być coś prostego. Z czasem program zaczął się rozrastać i plany przerosły pierwotny cel. Wersja 4 była zupełnie inna. Myślałem o niej od jakiegoś czasu, może od 2009 r. Była od początku zaplanowana, odpowiednio zaprojektowana i precyzyjnie wykonana.

– Ile osób obecnie używa programu e-Biblia?
D.H.: Jeśli chodzi o wersję 4 to ciężko mi powiedzieć. Nie sprawdzam statystyk, głównie dlatego że nie mam do nich dostępu i czasu na analizowanie. Stara wersja była wydawana kilkakrotnie. Sprzedano 4,5 tysiąca kopii. Do tego trzeba by doliczyć wielu użytkowników darmowych wersji testowych i demonstracyjnych.

– Czy program jest płatny?
D.H.: Program nigdy nie był płatny. Nawet poprzednia wersja była darmowa. To, za co użytkownik płacił to licencje i koszt wydania oraz dystrybucji. Nowa wersja pewnie będzie dostępna albo na podobnych zasadach, albo będzie całkowicie darmowa. Użytkownik będzie kupował tylko materiały licencjonowane. Tego się chyba nie da obejść. Decyzje podejmie administracja portalu
www.nadzieja.pl, który posiada licencje na wiele polskich tłumaczeń Pisma Świętego.

– Kiedy dostępna będzie pełna wersja programu?
D.H.: Właściwie mogłaby ona być dostępna już, gdybym znalazł kogoś, kto pomógłby mi z grafikami do programu i ze zorganizowaniem wydania w Polsce. Nie mieszkam w Polsce i ciężko mi jest załatwić pewne sprawy na odległość.
Jak już wspomniałem jest mi ciężko znaleźć czas na pisanie i tworzenie materiałów do programu. Robię to z doskoku i za darmo. W dodatku jestem kiepski w tworzeniu grafik. Gdy 10 lat temu tworzona była pierwsza e-Biblia, było wiele osób, które nieodpłatnie pomagały w tworzeniu materiałów. Coś się musiało jednak zmienić, gdyż obecnie ciężko jest kogokolwiek znaleźć… Szczególnym problemem jest to, że nasze grafiki muszą być przeprojektowane. Obecne logo tarczy z mieczem może pasuje do świata chrześcijańskiego, ale nie jest akceptowalne w świecie muzułmańskim. Miecz i tarcza kojarzą się muzułmanom z krucjatami, a to tworzy natychmiastową barierę do adaptacji nie tylko programu, ale i również Biblii. I mimo, że są osoby chętne do dystrybucji programu w krajach muzułmańskich, obecne grafiki stwarzają poważną barierę.

– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Agnieszka Flakus

 

Osoby zainteresowane pomocą w tworzeniu programu e-Biblia, mogą skontaktować się z Danielem pod adresem daniel@nadzieja.pl.

Lekarze bezradni — pomógł NEWSTART

Wywiad z Iwoną Megger, fizjoterapeutką, która poprzez zastosowanie zaleceń programu NEWSTART, w tym diety warzywno-owocowej, odkryła sposób na uporanie się ze swoimi dolegliwościami zdrowotnymi.

Co cię skłoniło do poszukiwania alternatywnych metod leczenia?

Mój opłakany stan zdrowia. Czułam się jeszcze młoda, ale bardzo schorowana. Człowiek w kwiecie wieku powinien być zdrowy! Ze mną było inaczej. Jako studentka uczęszczałam na zajęcia prowadzone w Szpitalu Reumatologicznym w Sopocie. Nie przypuszczałam wówczas, że dwadzieścia lat później zostanę pacjentką przychodni reumatologicznej z koniecznością leczenia szpitalnego.

Jakie dolegliwości wystąpiły u ciebie?

Na początku pojawiła się anemia, a potem sztywność stawów. Pomimo szerokiej diagnostyki przez długi czas żaden z lekarzy nie potrafił powiedzieć, na co faktycznie choruję. Zażywałam duże dawki środków przeciwbólowych, aby móc funkcjonować. W tym czasie zależało mi bardzo na utrzymaniu pracy. Stan mojego zdrowia ciągle się pogarszał. Wejście na pierwsze piętro stało się dużym problemem. W końcu trafiłam do szpitala. Zrobiono znów szereg badań i zdiagnozowano reumatoidalne zapalenie stawów (RZS).

Czy ktoś podjął się rozmowy wyjaśniającej ci przyczyny RZS?

Nie. Skazana byłam na leczenie objawowe i dużą niepewność co do mojej przyszłości.

Ciebie jednak nie satysfakcjonowało leczenie objawowe…

Jestem fizjoterapeutką. Wiedziałam, że choroby nie biorą się ot, tak sobie.. Nie chciałam być klientką apteki do końca życia! To był rok 2003, kiedy po wielu zmaganiach z chorobą, znajoma zachęciła mnie do wzięcia udziału w programie NEWSTART. Miał być on prowadzony w ośrodku rekreacyjno-wypoczynkowym “Zatonie”, niedaleko Złocieńca, przez światowej sławy lekarza dr. Sanga Lee z ośrodka Waimar w Kalifornii. Byłam zachęcona. Zostawiłam dzieci u rodziców, a sama wyruszyłam po “ostatnią deskę ratunku”.

Co dał ci NEWSTART?

Program był tym, czego potrzebowałam. Byłam pod ogromnym wrażeniem profesjonalnie prowadzonych wykładów. Nikt dotąd nie zainteresował mnie tak bardzo fizjologią człowieka! Treść każdego wykładu skrzętnie notowałam, aby potem móc jeszcze raz wszystko przeanalizować. Odkrywczymi były dla mnie: potrzeba picia 2 litrów wody dziennie oraz zgubne skutki stosowania używek. Choć mam medyczne wykształcenie, nie wiedziałam jakie to ważne do zdrowia! W tym czasie piłam kawę kofeinową nałogowo i to w dużych ilościach. Zjadałam też sporo słodyczy każdego dnia. W Zatoniu zrozumiałam, że od dzieciństwa miałam fatalne nawyki żywieniowe. Doktor Lee wyjaśnił mi, że to moje wybory – mój styl życia wpłynął na rozwinięcie się RZS-u. Używki, słodycze, kawa, tłuszcze zwierzęce, białe pieczywo, mało błonnika, obecna w diecie wieprzowina, ser żółty i inne gatunki nabiału spowodowały, że mój organizm cierpiał.

Czy łatwo przychodziła ci zmiana nawyków żywieniowych?

Przyznam, że pierwsze dni programu były bardzo trudne. Nie smakowało mi to zdrowe jedzenie… Poza tym byłam senna, zmęczona, obolała i słaba. Gdy podczas któregoś wykładu doktor Lee wyjaśnił, że to objawy oczyszczania się organizmu z nagromadzonych przez całe lata toksyn, byłam zachęcona. Nie poddałam się i z upływem czasu czułam się coraz lepiej. Wkrótce mogłam znacznie ograniczyć dawki zażywanych leków. Fakt ten sprawił, że odzyskałam nadzieję na zdrowie.

Wspominałaś mi o emocjach, które potrzebowały także uzdrowienia…

Doktor Lee to wysokiej klasy specjalista o rozległej wiedzy. W czasie konsultacji z doktorem Lee uzmysłowiłam sobie moje ogromne obciążenia natury emocjonalnej. Od dziecka byłam bardzo wrażliwa na krytykę. Czułam się niechciana, gorsza i niedoskonała. Niskie poczucie własnej wartości i poczucie winy towarzyszyły mi odkąd sięgam pamięcią. Z wykładów dowiedziałam się, że są to ważne czynniki ryzyka powstawania choroby reumatycznej, na którą cierpiałam. Jakże niezwykle cenną dla mnie była wtedy rada, abym każdy ciężar oddawała Jezusowi! Nie chciałam wyjeżdżać z Zatonia… Wracałam do domu z postanowieniem stosowania zasad programu NEWSTART przez cały rok.

W grupie chyba łatwiej wprowadzać zmiany…

Zdecydowanie tak! W domu nie miałam wsparcia. Nie był to więc łatwy czas. Przejście na wegetarianizm nie było proste, ale smak zaczął się zmieniać już w Zatoniu. Potrawy, które wcześniej zniechęcały mnie wyglądem i zapachem, stały się smaczne. Wyrobienie w sobie nawyku sięgania po wodę, zamiast porannej kawy, było w domu trudniejsze. Byłam niskociśnieniowcem i jak dotąd kawa stawiała mnie na nogi. Jednak nie chciałam jej pić! Wpadłam więc na pomysł: rano napełniałam wodą cztery półlitrowe butelki, co odpowiadało 2 litrom; zawsze jedną miałam przy sobie i pilnowałam, aby wieczorem wszystkie były puste. Często piłam “na zapas”, mimo, że nie czułam pragnienia. “Moje bolące stawy potrzebują wody” – powtarzałam sobie. Nie upłynęło wiele czasu i kawę zupełnie odstawiłam.

I oczekiwane zmiany nadeszły?

Z czasem zaczął znikać obrzęk i sztywność dwóch palców prawej ręki. Także morfologia się poprawiła. Poziom hemoglobiny z 7 g/dl wzrósł do 12 g/dl! I to bez preparatów krwiotwórczych! Przestałam być też senna, ustała arytmia serca, a ciśnienie wzrosło z 90/60 mmHg do 110/90 mmHg.

Wielu nie radzi sobie ze słodyczami. Tobie się udało znacznie je ograniczyć, powiedzmy – panować nad nimi…

To był duży problem. Wcześniej mogłam słodyczami zastąpić wszystkie posiłki. Dzisiaj ich spożycie znacznie ograniczyłam. Przeczytałam kiedyś takie zdanie: „Jeśli zjedzenie jednego ciastka pociąga za sobą zjedzenie dwunastu następnych, to nie ruszaj pierwszego”.

Uważasz się dziś za osobę zdrową?

Przez pewien czas, gdy stosowałam pilnie zasady NEWSTART, nie odczuwam żadnych dolegliwości, nie doskwierał mi ból, nie musiałam zażywać żadnych leków, a moje wyniki były w idealnej normie. NEWSTART zupełnie odmienił moje życie. Czułam się jakby po raz drugi zostało darowane mi życie. Kiedyś lekarze bezradnie rozkładali ręce, patrząc jak uchodzi ze mnie życie.

Moje reumatoidalne zapalenie stawów było objawem zapalenia jelita grubego, które zostało rozpoznane dopiero po pewnym czasie. Nikt wcześniej na to nie wpadł… Na ten moment jest to choroba nieuleczalna, która wymaga stosowania, w moim przypadku, niesterydowych leków. Obecnie przebywam w Niemczech wśród ludzi starych i chorych. Moje zasady wydają im się śmieszne… Czasami jestem odbierana jak kosmitka…. Stosowanie zdrowej diety, której nauczyłam się dzięki NEWSTART sprawia, że choroba się nie rozwija, a jej nawroty w postaci bólów reumatycznych poszły w zapomnienie. Jestem jednak pewna, że gdybym stosowała się konsekwentnie do wszystkich zasad, to dawno byłoby już po chorobie…

Dziś wiem, że RZS ma podłoże autoimmunologiczne. Miewam kłopoty i trudności, jak chyba każdy z nas. Nie zawsze potrafię sobie z nimi radzić. Nie rzadko obwiniam samą siebie za osobiste porażki życiowe… Ten brak wiary w siebie i niska samoocena, o której wspominałam, sprawiają wówczas, że budzę się w nocy z silnym bólem stawów. Niechcący pozwalam na to, aby mój własny organizm wymierzał mi kare…

Uważam, że zdrowienie to proces, w którym osoba chora odzyskuje dobre samopoczucie, a rany zostają zabliźnione. Jednak zdrowienie to nie tylko ta fizyczna odnowa naszego organizmu. Dr Lee mówił, że zdrowienie musi dotykać całej osoby – jej umysłu i ducha. To fizyczne zdrowie tylko wtedy jest rzeczywiste i trwałe, gdy poparte jest duchową odnową. Tego właśnie doświadczam. Od czasu NEWSTART moje życia ma inną jakość. Ma sens.

Mówisz z wielkim entuzjazmem o programie NEWSTART i jego wspaniałych efektach.

Zmiana stylu życia, do której zachęca NEWSTART naprawdę działa! Trzeba jednak konsekwencji. To nie “pstryk” i wszystko się zmienia. Aby efekt był trwały, trzeba wprowadzić zasady NEWSTART w życie; trzeba stosować je na co dzień. Dopóki praktykuje się zdrową dietę, ćwiczenia fizyczne, ruch na świeżym powietrzu, światło słoneczne, dopóki pije się wodę, śpi osiem godzin, stosuje wstrzemięźliwość (mam na myśli tu szczególnie odstawienie używek i nie podjadanie miedzy posiłkami) i – co bardzo ważne – pamięta o tym, że w oczach Bożych ma się wielką wartość, i u Boga szuka się najpierw pomocy – to działa. Jeśli czasami w moim przypadku stare dolegliwości odzywają się, to wiem, że to z powodu zaniedbania którychś z elementów programu.

Czyli nie wrócisz już do mięsa, kawy, mleka i serów żółtych?

Nie wyobrażam sobie powrotu do diety tradycyjnej, tym bardziej, że smak się zmienił i to co kiedyś było “straszne” do zjedzenia, teraz jest oczywistą potrzebą.

Z aktywnością fizyczną, ważnym elementem programu NEWSTART myślę, że jako fizjoterapeutka, nie masz problemu…

Konsekwentnie ją stosuję. Na to muszę znaleźć czas. Chodzę codziennie szybkim marszem do 10 km, z kijami lub bez, w zależności od możliwości.

Wiem, że miałaś możliwość uczestniczyć ponownie w NEWSTART.

To dla mnie był wielki zaszczyt. Brałam udział w programie, ale tym razem nie jako kuracjusz, ale terapeuta, prowadząc gimnastykę i masaże.

Masz jakąś złotą myśl, którą nosisz w sercu?

Wiem jak ważne jest w przypadku RZS zadbanie o pozytywny swój wizerunek. Każdy chce czuć się ważny, potrzebny, akceptowany, ale nie każdy wierzy w siebie, nie każdy wie, że jest dla kogoś jest ważny, potrzebny i akceptowany. W trudnych chwilach chcę pamiętać to, co powiedział Gabriel García Márquez: “Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem”. I jest mi lepiej…

Dziękuję ci za rozmowę i życzę trwania przy tych dobrych zasadach, dzięki którym jesteś dziś zdrowsza niż kiedyś.

Rozmawiała Agata Radosh
www.siegnijpozdrowie.org

www.siegnijpozdrowie.org